Aktualności

Kamil Leśniak i jego przygotowania do UTMB w Alpach

Kamil Leśniak i jego przygotowania do UTMB w Alpach

Ultra Trail du Mont Blanc (UTMB) to jeden z najbardziej prestiżowych biegów ultra na świecie. Dystans 168 km, przewyższenia 9500 metrów i piękne, naprawdę piękne szlaki – to powody, dla których co roku w sierpniu tysiące zawodników przybywają do Chamonix u podnóża Mont Blanc. Kamil Leśniak – najmłodszy członek naszej ekipy jest jednym z tych, którzy zamarzyli o starcie w tegorocznej edycji. Kamil już od miesiąca jest w Alpach, poznaje trasę, planuje taktykę. Cel ma jeden - stać się najlepszym Polakiem w historii, który ukończył ten wyścig.

Najszybszym na trasie UTMB jest jak dotąd zwycięzca z 2013 roku - Francuz Xavier Thevenard. Jego wynik wynosi 20 godzin, 34 minuty i 57 sekund. Xavier poprawił wcześniejszy rekord – należący do Kiliana Jorneta (którego nie trzeba przedstawiać) o 2 minuty. Najlepszy czas zawodnika spod biało-czerwonej "bandery" to 28 godzin, 3 minuty i 43 sekundy. Uzyskał go w 2013 roku Oskar Zimny, co dało mu 65. miejsce. Najbliżej wejścia do ścisłej elity był Piotr Hercog, który 2012 r. zajął 15. miejsce, ale na niepełnej trasie (skrócono ją z powodu warunków pogodowych do 115 km). Najwyższą lokatę na pełnej, 168-kilometrowej trasie osiągnął Krzysztof Dołęgowski, który zajął 30. miejsce w 2011 r. Kamilowi marzy się „złamanie” 24 godzin, co zapewni znalezienie się na czele tej listy.

Kamil, choć ma dopiero 21 lat, porządnie zasmakował już biegania w górach, nieraz kończąc zawody w czołówce w Polsce i za granicą. Jego ostatni sukces to trzecie miejsce w Biegu Rzeźnika, w którym startował wspólnie z Krzyśkiem Dołęgowskim (ich wynik – 8:32:53). W lutym dotarł na metę The North Face Thailand 100 na drugim miejscu. Jego plan na UTMB, który zrodził się przed wspomnianym startem w Tajlandii, od początku zakładał przygotowanie do startu w Alpach. – Analizując moje mocne i słabe strony, stwierdziłem, że kluczem do sukcesu może być poznanie trasy. Taktycznie mądre rozegranie biegu w połączeniu z dobrym przygotowaniem fizycznym i znajomością tamtejszych szlaków, musi poskutkować osiągnięciem celu – twierdzi Kamil.

Kamil wbiega na metę na metę na metę The North Face Thailand 100

Z końcem czerwca, w dniu swoich 21. urodzin Kamil kupił samochód. Następnego dnia zrobił ogromne zakupy w spożywczym, objechał znajomych, aby pożyczyć jak najwięcej potrzebnych rzeczy. Spakował wszystko, co uważał za niezbędne i w drogę! Do Francji pojechał z dziewczyną – Olą i jej koleżanką – Patrycją. - Nie mieliśmy pojęcia, co na nas tutaj czeka. Już sama tak długa podróż samochodem była dla mnie sporym wyzwaniem, bo mimo że prawo jazdy mam od dwóch lat, raczej unikam prowadzenia auta. Tymczasem do przejechania było ponad 1500 km. I to samochodem, co do którego… Cóż, nie miałem pewności, że jest w stanie przebyć taką trasę… - opowiada Kamil. – Plan zakładał spanie w namiocie. Optymistyczna wersja miała być taka, że dziewczyny znajdą pracę i wynajmiemy mały pokój. Jak się okazało, było to tylko marzenie. Pracy nie było i po 2 tygodniach zostaliśmy tylko we dwójkę – Patrycja wróciła do Polski.

Życie pod Mont Blanc jest bardzo drogie. Kamil przekonał się o tym bardzo szybko... Dlatego kamil i Ola szukają najtańszych rozwiązań. Mieszkają na campingach bez dostępu do prądu, wi-fi, a często też ciepłej wody. Zamienili wygodne łóżko, czysty prysznic i obiad mamusi na materac w namiocie, lodowatą wodę z miski oraz konserwę tyrolską lub mielonkę krakowską. - Staramy się jak możemy, żeby posiłki były jak najbogatsze, bo przecież mocno trenuję i nie mogę zapominać o odżywianiu. Jednak finansowo nie możemy sobie pozwolić na pewne produkty. Druga opcja: „kup więcej, zapłać mniej” też odpada. Jesteśmy tylko we dwójkę, bez lodówki. Zmienna pogoda bardzo niekorzystnie wpływa na jedzenie. W nocy mróz lub wilgoć, rano potworny skwar – mówi. - Czasem camping to tylko miejsce gdzie można rozbić sobie namiot. W takich momentach wczuwaliśmy się trochę w Beara Gryllsa. Lodowata woda z rzeki, miska 30 x 30 cm i akrobacje cyrkowe po to, żeby zmyć z siebie błoto i pot – zdradza uroki swojej wyprawy Kamil.

Pierwsze dwa tygodnie spędzili w Chamonix, na campingu oddalonym o 4 km od centrum miasta. Będąc w Chamonix Kamil skupił się głównie na szlakach, gdzie będzie odbywać się UTMB. To właśnie tam robił większość treningów. Pierwsze wyjścia w góry były ciężkie z powodu kiepskiej pogody. W połowie lipca Kamil i Ola wyruszyli na „wycieczkę” wokół Mont Blanc. Niestety okazało się, że nie było możliwe przemieszczanie się samochodem na poszczególne etapy i wracanie do miasta. Problemem była sieć komunikacyjna. Nie istnieje żadna droga, która wiedzie ciągiem wzdłuż tej trasy. - Wiedziałem, że tak jest, ale nie spodziewałem się, że drogi dojazdowe do tych odcinków, które chciałem przebiec będą tak bardzo odległe od siebie. Przykładem jest trasa:  Cotamines-Champieux. Szlakiem to ok. 20 km, a samochodem ok. 70! W efekcie spala się bardzo dużo paliwa na taki odcinek, a dojazd do stacji z obsługą gazu jest po prostu nieopłacalny. Do zwykłej stacji paliw też czasem jest kłopot dojechać. Zresztą to, że znajdziemy stację, nie oznacza, że zatankujemy, bo… nie jesteśmy posiadaczami karty kredytowej, albo maszyna połyka nam pieniądze i oddać nie chce – opisuje Kamil. – Dodam jeszcze, że tutejsze kręte drogi górskie są na tyle niebezpieczne, że ja – raczej niebędący fanem kierownicy – mam zapewnioną bezpłatną dodatkową porcję adrenaliny.

W niewiele ponad miesiąc Kamil przemierzył całą trasę UTMB. Jak twierdzi jest prosta, przyjemna i przepiękna. Biorąc pod uwagę, że zawody są rozgrywane na szlaku TMB – Trial Mont Blanc, co za tym idzie, rzesze wycieczek zagranicznych, kolonii młodzieżowych i innych chętnych łyknięcia górskiego piękna przemierza ten szlak, można uwierzyć, że trasa nie jest bardzo wymagająca technicznie. Zatem trudność zawodów polega nie tyle na trudności szlaków, a na dystansie, jaki jest do pokonania w 24 godziny. - Odcinek 20 km, który „wciągam” jednym tchem na treningu, może być gwoździem do trumny w czasie zawodów, bo okazuje się, że jest to 90. kilometr wyścigu i nogi odmawiają kolejnego klepania w dół. Właśnie klepania! Jest tutaj mnóstwo odcinków, które zaliczam do kategorii ,,musisz biec”. Właśnie takie – biegowe odcinki – będę chciał na zawodach wykorzystać – zapowiada Kamil.

Kamil i Ola właśnie wracają do Polski. Kamil i kilka innych osób z naszej ekipy startuje 9 sierpnia w Chudym Wawrzyńcu, ultramaratonie w Beskidzie Żywieckim. Zawody są częścią przygotowania do UTMB. Kamil przyjeżdża do Polski także po to, by uzupełnić zapasy żywieniowe, zabrać rzeczy, które będą potrzebne na przeżycie kolejnych tygodni do startu. - Na pewno są to odżywki! Witamina C, która dotąd była jedynym suplementem już nie wystarcza… - mówi Kamil.

Mimo braku stałego łącza internetowego, Kamil stara się regularnie pisać o swoich przygotowaniach na profilu Kamil Leśniak – fanpage. 

UTMB (Ultra Trail du Mont Blanc ) – jeden z najbardziej prestiżowych biegów ultra na świecie. Trasa liczy 168 km, przewyższenia wynoszą ponad 9500 metrów. Bieg nie jest otwarty dla wszystkich. Limit uczestników wynosi 2300 zawodników. Aby wystartować w UTMB trzeba zebrać 7 punktów w minimum trzech biegach kwalifikujących w ciągu dwóch sezonów. Imprezy „punktowane” są opublikowane na specjalnej liście. Są wśród nich np. Bieg Rzeźnika, który daje 2 punkty czy Bieg 7 Dolin – 3 punkty. Start tegorocznej edycji odbędzie się 29 sierpnia. W tym samym czasie odbywają się także cztery inne biegi: TDS (Sur les Traces des Ducs de Savoie) – 119 km, 7260 m przewyższeń; CCC (Courrmayeur-Champex-Chamonix) – 101 km, 6100 m przewyższeń; OCC (Orsières-Champex-Chamonix) – 53 km, 3300 m przewyższeń; PTL (La Petite à Léon) – bieg drużynowy na dystansie 300 km, 25 000 m przewyższeń.