Aktualności

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich: organizacyjny majstersztyk

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich: organizacyjny majstersztyk

Cztery dni, siedem biegów, ponad 1500 biegaczy rywalizujących w piekielnych upałach. Jesteśmy przekonani, że każdy, kto wziął udział w trzeciej edycji DFBG musiał przezwyciężyć chwile zwątpienia, bo pogoda naprawdę dała w kość. Nie zmienia to faktu, że ze świecą szukać biegacza, który miałby negatywne wspomnienia z tych zawodów.

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich organizowany przez duet Maciej Sokołowski i Piotr Hercog to impreza przemyślana od początku do końca. Dla zawodników początek miał miejsce w Lądku Zdrój w czwartek, punktualnie o godzinie 18:00, kiedy rywalizację rozpoczęli śmiałkowie chcący zmierzyć się z najdłuższym biegiem w Polsce – Biegiem 7 Szczytów na dystansie 240 km oraz krótszym – 130-kilometrowym Super Trail. Bieg 7 Szczytów to ponad 7600 metrów w górę i tyle samo w dół. Najwyższym punktem na trasie był Śnieżnik (1425 m n.p.m.). Zawodnicy, którzy dotarli do mety zawodów otrzymali 4 punkty kwalifikacyjne do UTMB. Najlepszym okazał się Dawid Pigłowski z Santocka. Jego wynik to – 35:40:58. Rekordzistą trasy pozostaje Paweł Dybek, który w poprzedniej edycji pokonał trasę Biegu 7 Szczytów w 30:35:28.

10. miejsce w klasyfikacji OPEN zajęła Agata Matejczuk (Parzęczew) - najlepsza spośród zaledwie czterech pań, które ukończyły mordercze zawody (jej czas to 41:47:28). - Nie przygotowuję się do startów w górach, zawody są moimi treningami, więc góry zawsze są trudne - mówiła podczas ceremonii wręczenia nagród Agata. - Na trasie doskwierał mi brak snu. W sumie spałam 1h45minut - godzinę w Pasterce i 45 min w Wilczej Przełęczy, gdzie zmogło mnie niesamowicie i nie miałam wyjścia - musiałam odpocząć.

Super Trail to 130km z Lądka Zdrój do Kudowy (trasa pokrywała się z tą, na której poprowadzone były zawody na dystansie 240km). Przewyższenia w tym biegu to +3881/-4021m. Rywalizację na dystansie Super Trail wygrał Daniel Chojnacki z Wrocławia, który dotarł do mety w czasie 14:58:28. Wśród pań najlepszą okazała się Ewelina Świątek z Borzęcina Dużego (20h:6:15).

Trzecim pod względem długości trasy był bieg K-B-L – z Kudowy, przez Bardo do Lądka – na dystansie 110km. Rywalizacja na tym dystansie rozpoczęła się w piątek, o godzinie 20:00. Do pokonania było +3667/–3600m, a najwyższym punktem był Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.). Jako pierwszy do mety dotarł Tomasz Komisarz z miejscowości Krasne. Jego wynik to 11:53:03. Świetne czwarte miejsce w klasyfikacji OPEN zajęła mieszkająca we Wrocławiu Turczynka – Aysen Solak (13:57:16).

W sobotę wcześnie rano – o 6:00 na trasę Ultra Trail (68 km) wyruszyli kolejni śmiałkowie. Mimo poranka, termometry wskazywały 24 stopnie C! Zawodnicy startujący na tym dystansie mieli do pokonania przewyższenia +2564/-2564m. Po 06:41:03 na metę w Lądku dotarł Rafał Gaczyński (Warszawa). – Muszę przyznać, że dobrze znoszę temperaturę podczas zawodów i nie zapłaciłem tak wysokiej ceny za szybkie tempo od początku, jak inni zawodnicy – mówi zwycięzca pierwszej edycji Ultra Trail. – Nie obyło się bez problemów, bo jeszcze przed 10km miałem przymusowy postój, by oddać, to co żołądek uznał za zbędne, ale dalej było już OK. Wśród kobiet zwyciężyła Marta Wenta z Gdyni (07:50:55).

Kiedy na trasie byli zawodnicy Ultra Trail, o godzinie 11:00 w Lądku rywalizację rozpoczęli biegacze startujący w Złotym Maratonie. Ponad 43 km pokonane w pełnym słońcu było nie lada wyczynem! A po drodze trzeba było jeszcze wdrapać się 1730m w górę. Najlepszym okazał się mieszkający w Szczecinie (choć niestety już niedługo) – Litwin - Gediminas Grinius (m.in. czwarty zawodnik tegorocznych zawodów Western States). – W bieganiu ultra trzeba mieć też sporo szczęścia. W ubiegłym roku z takim wynikiem byłbym zaledwie czwarty, a tym razem mogłem wygrać – mówił podczas wieczornego spotkania z biegczami. Czas Gediminasa to 03:44:18. Wśród pań zwyciężyła Viola Piatrouskaya (Piaseczno) – najlepsza także podczas rozegranego dwa tygodnie wcześniej Supermaratonu Gór Stołowych. Jej czas to 04:29:26. - Nie planowałam startować w DFBG. Zgłosiłam się dopiero, jak dowiedziałam się o dodatkowych 30 miejscach. Myślę, że mogę przebiec tą trasę w czasie około 4h15-20 minut, ale w tym roku kumulacja dwóch biegów mi to uniemożliwiła – podkreśla Viola. - Pogoda zmuszała do picia większej ilości wody niż zwykle, polewania się wodą. Ale też zbyt szybko zaczęłam, dlatego druga połowa dystansu okazała się być wolniejszą, czułam się gorzej zwłaszcza na ostatnich kilometrach, które pokonywaliśmy na asfalcie. Chylę czoła przed wszystkimi, którzy startowali na 110, 130 czy 240 km.

Godzinę po starcie maratonu, w samo południe rywalizację rozpoczęli zawodnicy biorący udział w Złotym Półmaratonie. Trasa rozpoczęła się w Złotym Stoku i prowadziła dokładnie tak jak trasy dłuższych zawodów. Meta była zlokalizowana w Lądku Zdrój, gdzie zawody kończyli biegacze z kilku dystansów, dzięki czemu każdy miał niesamowity doping! Złoty Półmaraton (na dystansie nieco dłuższym niż półmaratońskim – 23 km) do pokonania było +889/-968 m. Najwyższym punktem był Jawornik Wielki (872 m n.p.m.). Rywalizację wygrał Miłosz Szcześniewski (Wschowa) – 01:36:10. Wśród kobiet najlepszą była – podobnie jak przed rokiem – Natalia Tomasiak (Kraków) – 02:10:03.

W niedzielę o godzinie 10:00 wystartował najkrótszy z biegów DFBG – Trojak Trail na dystansie 10 km, w którym do pokonania było 404m w górę i w dół. Zwycięstwo odniósł duet Szcześniewski - Tomasiak – najlepszy również w Złotym Półmaratonie. Trojak Trail był biegiem charytatywnym, z którego cały zysk (ponad 12 tys. zł) został przekazany dla Zakładu Leczniczo – Opiekuńczego w Piszkowicach. W niedzielę rozegrano także zawody dla najmłodszych, którzy rywalizowali na kilku dystansach - dopasowanych do wieku.

Wśród zawodników Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich była Justyna Grzywaczewska i Piotrek Książkiewicz z naszej ekipy. Justyna zajęła trzecie miejsce w Złotym Półmaratonie (02:33:56), a Piotrek był ósmy na trasie Ultra Trail (08:04:22). – Zapisując się na zawody wiedziałam, że może trafić się tropikalna pogoda i start w południe będzie niesamowicie trudny. Faktycznie tak było – śmiało mogę powiedzieć, że wymęczyłam to trzecie miejsce. Ostatnie kilometry to był niemal cały czas zbieg, podczas którego nie myślałam o niczym innym jak tylko o tym, by dobiec w końcu do mety, stąd tempo kilku kilometrów na finiszu dość mocno mnie zaskoczyło – udało mi się biec grubo poniżej 5 minut/km, kiedy chwilę wcześniej – pod górę ledwo maszerowałam po 8-9 minut/kilometr. Widać meta może być sporą motywacją ;)

Zawody Maćka Sokołowskiego i Piotrka Hercoga słyną z doskonałej organizacji. Wszystkie starty o czasie, żadnych przesunięć, jasne zasady. Perfekcyjne oznaczenie trasy, dobrze zaopatrzone bufety (z zimną wodą, która ratowała wielu biegowych zapaleńców), rewelacyjna obsługa i wolontariusze – to znaki rozpoznawcze DFBG. Zdecydowanie warto wpisać sobie tą imprezę w przyszłoroczny kalendarz :) 

Wyniki zawodów znajdziecie TUTAJ. Strona biegu - www.dfbg.pl. 

fot. Piotr Dymus