Aktualności

W szóstej kolejce CITY TRAIL Junior zbieramy dla Ani Kruk

W szóstej kolejce CITY TRAIL Junior zbieramy dla Ani Kruk

Wyobraź sobie, że budzisz się któregoś dnia, podobnego do setek innych. Głowę zaprzątają ci codzienne sprawy. Nie przyszłoby ci przez myśl, że to akurat ten dzień, który będziesz wspominać już zawsze. Dzień, w którym połowa twojego ciała stanie się niesprawna, nieruchoma jak wyłączone urządzenie. Dzień, od którego nie będziesz już chodzić...

Z taką sytuacją musiała zmierzyć się Ania Kruk, którą wesprzemy podczas szóstej kolejki naszych biegów. Forma, w jakiej to się stanie jest prosta – połowa wpisowego z biegów CITY TRAIL Junior, a więc 1zł z każdej opłaty będzie przeznaczona dla Ani. Poza tym, podczas każdego biegu, w biurze zawodów będzie skarbonka, do której będziecie mogli wrzucić dowolną kwotę. To jeszcze nie wszystko. Ania dostanie od nas także 1/6 wpłat z karnetów biegów dziecięco-młodzieżowych, tj. 927 zł i 16 gr.

Historia Ani

Ania nie miała wypadku samochodowego, nie przewróciła się, nie spadła ze schodów. Mimo to nie chodzi. Wrześniowy dzień, dwadzieścia dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Przed Anią, wysoką, rezolutną blondynką kolejny rok pełen przygód, klasówek, szkolnych wycieczek, chwil spędzonych z kolegami i koleżankami. Niedawno zaczęła pierwszą klasę gimnazjum, chłonie nowe przedmioty i nowe znajomości. Wtedy jednak coś zaczyna się dziać. Złe samopoczucie, osłabienie, ból nóg – jak często odczuwasz te dolegliwości? Myślisz wtedy, że to chwilowe, że to przez pogodę, ćwiczenia, zbytni wysiłek. Rodzina Ani myślała, że dziewczynka rośnie, jej siostrę w tym wieku też bolały nogi i ręce. W ciągu doby jednak ból minął i pojawił się nagły bezwład. Jakby ktoś przeciął dziewczynkę na pół niewidzialnym nożem. Przerażona próbowała stanąć na nogach, ale nie mogła, nie czując w ogóle dolnej połowy swojego ciała. Ciało od pępka w dół zwisało bezwładnie. Przestało się ruszać. Jakby Ania śniła zły sen, w którym nagle, z minuty na minutę, zostaje się sparaliżowanym, z tą różnicą, że to nie sen, tylko rzeczywistość...

To niemożliwe. Tak myśleli rodzice Ani, kiedy zabierali ją do szpitala w Kielcach. To chwilowe, przecież nie da się tak nagle stracić czucia nad ciałem, bez powodu. Szpitalne łózko, pochyleni nad dziewczynką lekarze, mówiący zatroskani o "niepokojących objawach", badania, noc i dzień. Tomografia, rezonans. Wtedy postawiono diagnozę – zapalenie rdzenia kręgowego. Stan zapalny uszkadza rdzeń, przerywając komunikację między nerwami w rdzeniu a resztą ciała. Dlatego Ania przestała chodzić.

Zapalenie rdzenia to niezwykle rzadka choroba. Lekarze powiedzieli rodzicom, że zdarza się czterem osobom na milion. Ania miała nieszczęście być jedną z tych czterech. Nastąpiło u niej uszkodzenie rdzenia w odcinku piersiowo-lędźwiowym. To był szok, z którego do dzisiaj ciężko się otrząsnąć. Mama dziewczynki nie pamięta w ogóle dwóch tygodni po diagnozie córki. Nie wie, jak funkcjonowała, nie była w stanie rozmawiać przez telefon. No bo jak pogodzić się z tym, że nagle w ciągu jednej chwili jej córka utraciła sprawność? Tym bardziej, że ciało od pasa w dół to nie tylko nogi. To również układ moczowy, a odebranie kontroli nad nim oznacza niemożność kontrolowania swoich potrzeb fizjologicznych. Rezultatem udaru u Ani jest właśnie wiotki niedowład kończyn dolnych i dysfunkcja pęcherza moczowego.

Zapalenie rdzenia może pojawić się z wielu powodów. Może być rezultatem choroby autoimmunologicznej, infekcji wirusowej, bakterii. Czasami pojawia się bez przyczyny. Tak było u Ani. Nie wiadomo, dlaczego choroba zaatakowała akurat ją. Teraz zamiast dni spędzonych w szkolnej ławce i na boisku jest wózek i kolejne szpitale. Inne nastolatki stają się coraz bardziej samodzielne, cieszą się swobodą. Ania jest całkowicie zależna od mamy. Porusza się na wózku, ma podłączony cewnik. Nie ma wypadów na miasto z koleżankami, nie ma lekcji w szkole. Jest za to nauczanie indywidualne i intensywna jest rehabilitacja, długie, ciężkie zajęcia, często bardzo bolesne.

Jest też jednak nadzieja i spora szansa, aby odzyskać to, co zabrała Ani choroba. Mozolna rehabilitacja, której od początku poddawana jest dziewczynka, przynosi efekty. Jeszcze w szpitalu Ania zaczęła powoli odzyskiwać czucie w nogach. Zaczęła ruszać paluszkami u stóp. Lekarze powtarzają, że Ania stanie na nogi, musi być jednak poddawana intensywnej rehabilitacji praktycznie non stop, powinna poświęcać jej cały czas poza godzinami przeznaczonymi na sen. Dziewczynka chce zrobić wszystko, żeby stanąć kiedyś na nogi. Nie uskarża się na swój nos, tylko walczy. Chce być aktywna tak jak kiedyś, mimo swojej niepełnosprawności. Nauczyła się wykorzystywać do maksimum ręce – zajmuje się robótkami ręcznymi, szyje, piecze ciasta, torty. Największym marzeniem nastolatki jest jednak znów chodzić. Znów biegać, wrócić na boisko, do klasy…

Pomóc Ani można także poprzez portal siepomaga.pl.

Rezultat poprzednich zbiórek

W pierwszej kolejce biegów zbieraliśmy środki dla 3-letniej Tosi z Nakła, która zachorowała na niezwykle rzadkie zapalenie mózgu – zespół Rasmussena. Dla Tosi uzbieraliśmy 2443 zł 26 gr. W drugiej serii biegów zbiórka była prowadzona dla kilkumiesięcznej Ani Stolarskiej z Gdańska, która urodziła się z wadą serca. Dla Ani przekazaliśmy 2211 zł 26 gr. W trzeciej kolejce zbieraliśmy środki dla 13-letniego Alana Koprasa, cierpiącego na bardzo rzadką chorobę genetyczną, która uniemożliwia mu chodzenie. Alan otrzymał od nas 2179 zł 69 gr. W czwartej serii wsparliśmy malutką Matyldę Jastrowicz, która walczy z nowotworem oka. Kwota, jaką udało nam się zebrać to 2079 zł 17 gr. W piątej kolejce zbieraliśmy dla 6-letniego Przemka Karpińskiego z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Podsumowanie tej zbiórki opublikujemy wkrótce.